Dlaczego ta architektura jest taka brzydka?
Czy zdarza Ci się zadawać sobie to pytanie?
Na pewno spotkało to Jana Gehla – słynnego duńskiego architekta i urbanistę, który zaczął tworzyć miasta leczące z depresji dzięki swojej żonie.
On był tuż po studiach – napakowany wiedzą i cyferkami, a ona pracowała jako psycholog. W dobie szczytowego rozkwitu modernizmu (lata 60 i eksplozja blokowisk) zaczęła zadawać swemu mężowi wielce dla niego niewygodne pytania.
Dlaczego nowoczesne miasta są takie brzydkie? Tak przygnębiające? Tak martwe?
Dlaczego betonowe osiedla z klocków są tak puste i smutne?
I dlaczego architekci, fotografując i podziwiając budynki, starannie omijają ludzi – by nie psuli widoku?
Jan w akcji:
.
Jeśli nie wiesz co robić ze swoim życiem, przeprowadź się do Melbourne
– powiedział na wykładzie 15 marca 2017 w Gdańsku podczas IV Forum Przestrzenie Miejskie.
Melbourne, Kopenhaga, Helsinki i parę innych, to najprzyjaźniejsze miasta do życia według tego architekta.
Skandynawia i Australia na prowadzeniu
Żadne z nich nie zostało od samego początku doskonale zaprojektowane i zbudowane. Ale w trakcie zadbano o to, by pozbywać się tego, co przeszkadza, a wprowadzać to, co pomaga.
„Jesteśmy zwierzętami społecznymi, naszą największą radością i pasją są inni ludzie”. Miastom pomaga stwarzanie miejsc, w których ludzie mogliby być razem i czuć się bezpiecznie.
.
Jan nie komplikuje tylko całuje, czyli zasada KISS w praktyce: Keep It Simple Stupid
„Keep it Simple stupid – to dosłownie nie komplikuj, głuptasku – reguła powstała w latach 60. XX wieku w środowisku amerykańskich inżynierów wojskowych i przypisywana inżynierowi lotnictwa Kellyemu Johnsonsowi (1910–1990)” (źródło: Wiki).
No właśnie.
Zapytany o techniki swych badań, o wykorzystywanie wiedzy dotyczącej ludzkiego mózgu w projektowaniu miast, połączeń między neuronami i wielu innych skomplikowanych rzeczy, ten skromny człowiek odparł:
„Moje badania były bardzo, bardzo proste i bardzo przyziemne. Nic wyrafinowanego”.
Jak sam twierdzi, opierał się na obserwacji architektury gdzie indziej. Inspirował tym, co już działa. I testował intuicyjne, zdroworozsądkowe rozwiązania.
.
Czy wiesz, że architektura i urbanistyka miast, w których chce się żyć opiera się na dziecinnie prostych zasadach?
Jan Gehl stwierdził, że włoskie miasteczko Siena stanowi idealny przykład miasta, w którym ludziom żyje się łatwiej niż gdzie indziej.
Spełnia ono wszystkie poniższe wymagania:
CHRONI – JEST WYGODNE – DAJE PRZYJEMNOŚĆ i ROZRYWKĘ
.
4 Etapy tworzenia przyjaznego miasta
Wielokrotnie przetestowany i skuteczny przepis Jana na dobre miasto, zawiera się w 4 krokach:
1. Pozbyć się samochodów z okolicznych centrów – takich jak popularne, odwiedzane place czy całe kwartały dzielnic
„They have very efficient democracy in Moscow (W Moskwie mają bardzo skuteczną demokrację)” – Jan Gehl
2. Stworzyć miejsce dla odpoczynku (sam mówi o „rozprzestrzenianiu się kultury cappuccino”) – ludzie muszą mieć gdzie usiąść i napić się kawki w przyjaznej, cichej, bezpiecznej atmosferze. Najchętniej na jakimś przytulnym placu.
3. Stworzyć przestrzeń do zabawy, aktywności, uprawiania sportów (ścieżki rowerowe)
4. Stworzyć przestrzeń bezpieczną dla pieszych („walk, be safe & enjoy”)
Sam architekt mówi o tym tak: „gdy stworzysz ludziom świetne warunki do bycia ludźmi, wykorzystają to z wielką wdzięcznością”.
.
Mały podstęp w Nowym Jorku
Powyższe zasady można wprowadzać stopniowo i uciekając się do pewnego fortelu.
Otóż całkiem niedawno Jan – na zlecenie miasta Nowy Jork – zaproponował zamknięcie ruchliwej, głośnej, tłocznej ulicy Broadway.
Jak to się stało, że ktoś się w ogóle na to zgodził?
Otóż architekt, proponując „niewyobrażalne” zamknięcie Broadwayu, poprosił nowojorczyków, by potraktowali to wyłącznie jako „eksperyment”.
Najpierw miało to polegać na ograniczaniu ruchu od godzin popołudniowych – dopiero wtedy faktycznie zamykano ulicę i wynoszono parasole, stoliki, leżaki. Tyle, że mieszkańcom za bardzo się to spodobało. W krótkim czasie zrezygnowano z częściowych ograniczeń i zrobiono z Broadwayu deptak.
Półtora roku później nikt już nie chciał słyszeć o żadnym eksperymencie i postulowano wprowadzenie tej zasady na stałe.
.
Duńscy Włosi w zimnej, deszczowej Kopenhadze – znowu to Hygge
Kopenhaga w latach 60-tych była miastem tłocznym, pełnym samochodów, nieprzyjaznym dla pieszych. Ale – według słów naszego architekta – działał tam „bardzo mądry inżynier ruchu, który zamiast planować i zwiększać ruch, postanowił go wyprowadzić z centrum miasta”.
W miarę jak przybywało miejsc samochodów, w te miejsca zaczęły wyrastać pasaże handlowo-spacerowe, kafejki, ławeczki, zieleńce i inne udogodnienia dla pieszych.
I tak – jak mówi Jan Gehl – „z czasem zaczęliśmy być coraz bardziej i bardziej włoscy w Kopenhadze – mimo, że nikt w to początkowo nie wierzył ze względu na nasz klimat – zimny i deszczowy”.
Obecnie ruch zorganizowany jest tam tak, że płynnie i bezkolizyjnie można przejechać całe miasto wzdłuż i wszerz ścieżkami rowerowymi, co Duńczycy skrzętnie wykorzystują także zimą.
Powyżej: Architektura i urbanistyka w przystępnej pigułce czyli „Miasta dla ludzi” Jana Gehla
.
Poniżej: Jak na razie wygląda aksamitna rewolucja miast na świecie pokazuje ta mapa:
Bardzo krzepiący jest fakt, iż na wykładach Jana znaleźli się włodarze Trójmiasta.
Architekt obiecał przyjeżdżać do Polski na kolejne tego rodzaju spotkania.
To rokuje.
Architektura polskich miast jest na całkiem dobrym poziomie – komuniści nie zdążyli wszystkiego zepsuć.
Teraz chodzi o to, by dostosować się do zupełnie nowych warunków społecznych.
Na nowo zacząć wzmacniać więzi w miastach, ZAZIELENIAĆ co się da, tworzyć przyjazne, bezpieczne miejsca dla wszystkich.
Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.